Obchody Dnia Św. Marcina w naszej Parafii

Dnia 12 listopada br. obchodziliśmy w naszej Parafii Dzień Świętego Marcina z Tours Biskupa. Rozpoczęliśmy o godz. 16.30 w kościele modlitwą do św. Marcina, a następnie w „Orszaku wszystkich świętych” poszliśmy ulicami parafii, z lampionami, za św. Marcinem jadącym na koniu. Orszak zakończyliśmy na placu przed kościołem, gdzie rozdawane były rogale i piekliśmy kiełbaski przy ognisku. Św. Marcin jest patronem dzieci, hotelarzy, jeźdźców, kawalerii, kapeluszników, kowali, krawców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, właścicieli winnic, żebraków i żołnierzy. Przyniósł On na świat wiele światła, ponieważ wynalazł „dzielenie się”. Na jego pamiątkę dzieci w pochodzie „świętomarcińskim” niosły w ciemnościach światła, przypominając, że o wynalazku tym nie wolno zapomnieć.

Spotkanie współfinansowane było ze środków Gminy Gogolin
w ramach otwartego konkursu ofert na wykonanie w 2018r. 
zadań publicznych gminy w zakresie kultury przez organizacje pozarządowe
i inne uprawnione podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego w 2018r.

Więcej zdjęć pochodzących ze strony Dzielnicy Karłubiec można znaleźć w galerii.


 

Pilne!

W niedzielę (18. listopada) o godz. 10.30 będzie Msza św. w intencji naszego Chóru Parafialnego z okazji 25 lat istnienia. Zapraszamy  do wspólnej modlitwy dziękczynienia Panu Bogu w kościele w Gogolinie-Karłubcu.
O godz. 10.15 chórzyści zapraszają na "mini koncert" pieśni kościelnych.


 

Pilne!!!

Zapomniałem o Mszy św. dwujęzycznej w 2. niedzielę listopada.
Ta Msza św. odbędzie się 25. listopada o godz. 9.15.

Ks. proboszcz Stanisław Kołodziej

 


 

XXXI Niedziela Zwykła – 4. listopada 2018 roku

  1. czytanie (Pwt 6,2-6)

„Mojżesz tak powiedział do ludu: „Będziesz się bał Pana, Boga swego, zachowując wszystkie Jego nakazy i prawa, które ja tobie rozkazuję wypełniać, tobie, twym synom i wnukom, po wszystkie dni życia twego, byś długo mógł żyć. Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię opływającą w mleko i miód. Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci nakazuję”.

  1. czytanie: (Hbr 7,23-28)

„Bracia: Wielu było kapłanów poprzedniego Przymierza, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu. Jezus, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, ustanawia Syna doskonałego na wieki”.

Ewangelia: (Mk 12,28b-34)

„Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: "Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Drugie jest to: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”.
I już nikt więcej nie odważył się Go pytać”.

Na wesoło: Przyjeżdża biskup do parafii. W salce katechetycznej zgromadzone są dzieci.
Arcypasterz stawia jednej z dziewczynek pytanie: co to jest małżeństwo?
   – Jest to miejsce kary, gdzie ludzie odpokutowują za swe grzechy...
Przerywa jej proboszcz:
   – Moje dziecko, pomyliło ci się z czyśćcem.
Biskup bierze w obronę dziewczynkę:
   – Dajcie jej spokój, księże proboszczu. Co my, księża, wiemy o małżeństwie? Być może ona ma rację.

Patron tygodnia:  św. Kalnik, męczennik – 6 listopada

Według Martyrologium rzymskiego po bitwie nad rzeką Jarmuk (20 sierpnia 636 r.) panowanie bizantyjskie w Syrii i Palestynie zostało złamane. Saraceni w lecie 637 r. opanowali Gazę. Dowódca arabski Amr Ibn al-As kazał przyprowadzić broniących ją żołnierzy. Od Kalinika i jego 10 towarzyszy zażądał, aby wyrzekli się wiary. Gdy odmówili, zostali uwięzieni. Wycierpieli wiele. Potem przewieziono ich do Jerozolimy i stracono u bram miasta w 638 r.

 Opowiadanie pt.: „Szajka”

- Jeżeli chcesz przyłączyć się do naszej paczki, musisz to zrobić! – powiedział Piotrek z kamienną twarzą.
- Nigdy nie kradłem – wymamrotał Arek, patrząc na czubki swoich butów.
- Zawsze jest ten pierwszy raz. A dowód odwagi jest dowodem odwagi!
- Nie trzęś portkami
– zachęcał Benek – My odwrócimy uwagę staruszka, a ty ukradniesz czekoladę i włożysz ją do kieszeni. No już!
Alek, potrząsając ramionami, powiedział:
- Pozbawienie staruszka czekolady nie jest wielkim dowodem odwagi.
- Chcesz być jednym z nas, tak czy nie? Jesteś tchórzem!
- Nie jestem tchórzem
– stanowczo oznajmił Alek.
Cała trójka udała się w kierunku małego sklepiku, w którym było wszystkiego po trochu. Kiedy wychodzili do środka, w drzwiach rozległ się dzwonek. Staruszek spojrzał spod okularów i pozdrowił ich skinieniem głowy. Piotrek i Benek udawali, że oglądają towar. Następnie przenieśli uwagę sklepikarza na regał z zeszytami.
- Ile kosztuje ten?
- Złoty pięćdziesiąt
W tym czasie z innego regału Alek szybkim ruchem zgarnął do kieszeni kilka tabliczek czekolady. Chłopcy zapłacili za zeszyt. Staruszek podarował każdemu gumę do żucia. Tak postępował wobec wszystkich dzieci. Chłopcy wybiegli podekscytowani. W parku Alek wyjął łup
- Czekolada z orzechami! Duża!
Pochłonęli ją w mgnieniu oka. Alkowi wydawała się okropnie gorzka.
- Teraz jesteś jednym z nas! – powiedział Piotrek i głośno przybił mu „piątkę”.
- Idę do domu – wyszeptał Alek.
Cały wieczór się uczył i poszedł spać bez słowa. Nazajutrz rano, kiedy przechodził obok sklepiku staruszka, poczuł gwałtowne bicie serca. Po zakończeniu lekcji długo pakował książki do plecaka, bo chciał wracać sam. Potem wszedł do sklepiku. W drzwiach rozległ się dzwonek. Staruszek przyjął go serdecznie. Chłopiec położył pieniądze obok kasy.
- Trzy tabliczki czekolady – powiedział
- Weź, je sobie, Alku – odpowiedział staruszek.
- Wziąłem już wczoraj, proszę pana – czerwieniąc się, wyszeptał. I dodał: Musiałem to zrobić. To był dowód odwagi...
Staruszek wziął banknot i wydał mu resztę. Jak zawsze, dał też Alkowi gumę do żucia. Następnie z uznaniem pokiwał głową:
- Teraz dałeś prawdziwy dowód odwagi.

Nauczanie papieskie o Duchu Świętym: „Jeśli na przestrzeni dziejów - w przeszłości i teraz - wielu ludzi, mężczyzn i kobiet, dawało świadectwo ważności modlitwy, poświęcając się na chwałę Boga i oddając życiu modlitwy przede wszystkim w klasztorach, z wielkim pożytkiem dla Kościoła, to w ostatnich latach zwiększyła się również liczba osób, które w obrębie rosnących ciągle ruchów i grup, na miejscu naczelnym stawiają modlitwę i w niej szukają odnowy życia duchowego. Jest to objaw znamienny i pocieszający, gdyż doświadczenie takie wpływa skutecznie na ożywienie modlitwy wśród wiernych, co dopomaga im lepiej dostrzegać w Duchu Świętym - Tego, który budzi w sercu głębokie pragnienie świętości” (św. Jan Paweł II).

XXXII Niedziela Zwykła – 11. listopada 2018 roku

  1. czytanie (1 Krl 17,10-16)

„Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Wiec zawołał ją i powiedział: „Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił”. Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: „Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba”. Na to odrzekła: „Na życie Pana, twego Boga, już nie mam pieczywa, tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy”. Eliasz zaś jej powiedział: „Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i wtedy mi przyniesiesz. A sobie i twemu synowi zrobisz potem. Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: "Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię". Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza”.

  1. czytanie: (Hbr 9,24-28)

„Chrystus wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz, na końcu wieków, na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie.
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują”.

Ewangelia: (Mk 12,38-44)

„Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.

Komentarz do czytań:

„Trudno jest zrezygnować ze swoich praw i oddać coś, co uważamy za swoją własność, nawet gdy skłania nas ku temu sumienie. Słowo Boże głosi dziś pochwałę dwóch ubogich wdów, hojnie obdarowujących Boga i ludzi tym, co posiadały. Takiej postawy uczy nas również sam Jezus, który ofiarował samego siebie dla zgładzenia naszych grzechów. Obyśmy przyjmując Go w Eucharystii, nie rezygnowali z Jego aprobaty, pokoju, bliskości dla drobiazgów niewartych więcej niż garść mąki, kropla oliwy czy dwa drobne pieniążki”.

Mira Majdan, "Oremus"

Patron tygodnia:  Święty Marcin z Tours, biskup

Urodził się ok. 316 r. w Panonii (dzisiejsze Węgry). Jego ojciec był rzymskim trybunem wojskowym. Mając 15 lat wstąpił do armii Konstancjusza II. W czasie odbywania służby wojskowej spotkał żebraka, który poprosił go o jałmużnę. Marcin oddał mu połowę swej opończy. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus odziany w ten płaszcz i mówiący do aniołów: "To Marcin okrył mnie swoim płaszczem". Pod wpływem tego wydarzenia Marcin przyjął chrzest i opuścił wojsko. W 361 r. założył pierwszy klasztor w Galii - w Liguge. Dziesięć lat później, mimo jego sprzeciwu, lud wybrał go biskupem Tours. Marcin zmarł 8 listopada 397 r. w Candes.

 


 

XXXIII Niedziela Zwykła – 18. listopada 2018 roku

1. czytanie (Dn 12,1-3)

„W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej.
W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia, każdy, kto się okaże zapisany w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”.

 2. czytanie (Hbr 10,11-14.18)

„W Starym Przymierzu każdy kapłan staje codziennie do pełnienia swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Jezus Chrystus przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, „aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego”. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. Gdzie jest odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy”.

Ewangelia (Mk 13,24-32)

„Jezus powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.

Komentarz do czytań:

Wstrząśnięte moce niebieskie, wielki ucisk, zmartwychwstanie umarłych, sąd Boży, nagroda i kara wieczna, nie są to tematy, o których słucha się z przyjemnością. W Eucharystii staje pośród nas Jezus Chrystus, którego miłość, objawiona w ofierze krzyżowej, okazała się większa niż wszystkie nasze grzechy. Trwałe i pełne szczęście możemy odtąd znaleźć tylko w wiernym oddaniu się Jemu, gdyż tylko On ma moc nas uwolnić od największego lęku człowieka lęku przed wiecznym bezsensem, pustką i osamotnieniem śmierci.     Mira Majdan

Patron tygodnia: św. Mechtylda z Hackeborn, dziewica – 19 listopada

Mechtylda z Hackeborn urodziła się w 1241 lub 1242 roku na zamku w pobliżu Halberstad, w szlacheckiej rodzinie spokrewnionej z cesarskim rodem Hohenstaufów. Zainspirowana postawą starsza siostry Gertrudy, która podjęła drogę życia zakonnego, w wieku 17 lat wstąpiła do klasztoru. Siostra Mechtylda zajmowała się szkołą dla dziewcząt oraz - z racji pięknego głosu - była kantorką konwentu. Szybko została mistrzynią nowicjatu. Mechtylda zmarła w Helfcie 19 listopada 1299 roku, po przyjęciu sakramentów. Formalnej kanonizacji nie było. Odbiera jednak cześć ołtarzy, zwłaszcza w Niemczech, a także w zakonach cysterskich i benedyktyńskich. Za świętą uznaje ją nie tylko Kościół katolicki, ale także kościoły ewangelickie i anglikańskie.

Opowiadanie pt.:  „Idea”

Pewien mistrz uczył, że nie można żyć bez ideałów, celu, marzeń. Aby wytłumaczyć nieustraszonemu młodzieńcowi niezbędność ideałów, wskazał mu błękitną linię horyzontu.
- Tam masz dojść, to twój cel!
Młodzieniec szedł szybkim krokiem. Dotarł do pierwszych wzgórz, ale błękitna linia przesunęła się na górski łańcuch. Młodzieniec ruszył w dalszą drogę, ale błękitna linia była już za górami, na końcu rozległej niziny. Rozczarowany wrócił do mistrza.
- Gdy robię dziesięć kroków, horyzont także przesuwa się do dziesięć kroków.
   Jak długo bym nie szedł, nigdy do niego nie dojdę!
- Tak, tak właśnie jest!
- Po co zatem ideały?
- Właśnie po to, aby cały czas iść.

Kiedy rzeka przestaje płynąć, staje się bagnem. Podobnie dzieje się z człowiekiem.


 

Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata – 25. listopada 2018 roku

  1. czytanie (Dn 7,13-14)

„Patrzyłem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”.

  1. czytanie (Ap 1,5-8)

„Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu: Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen. Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący”.

 Ewangelia (J 18,33b-37)

„Piłat powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”. Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”. Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”. Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”. Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”. Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem.
Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

Komentarz do czytań:

Głosimy dziś królestwo prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju; królestwo, w którym spełnią się na zawsze wszystkie dobre pragnienia naszych serc. Królestwo to, dla wielu stanowiące jedynie piękny, choć nierealny ideał, dla chrześcijanina jest konkretną rzeczywistością, której nadejścia oczekuje. Drogą do tego królestwa jest Jezus Chrystus.
Ten, który własną krwią wybawił nas od grzechów, zaprasza nas do pójścia za sobą drogą wiary, abyśmy żyjąc, jak przystoi świętym, mogli w pokoju oczekiwać spełnienia naszych tęsknot.

Mira Majdan

Patroni tygodnia: Alojzy Quattrocchi i Maria Corsini.

Jest to pierwsza beatyfikowana para małżeńska.

Alojzy Beltrame Quattrocchi urodził się w Katanii 12 stycznia 1880 roku. Po ukończeniu nauki został adwokatem. Obejmował coraz to wyższe, prestiżowe stanowiska w instytucjach państwowych. W 1939 roku odrzucił propozycję objęcia urzędu adwokata generalnego. Zaraz po wojnie wraz z żoną, Marią Corsini, zaangażował się w ruch "Odrodzenie chrześcijańskie" oraz "Front rodzinny". Zmarł w Rzymie 9 listopada 1951 roku.

Maria Ludwika Corsini urodziła się we Florencji 24 czerwca 1884 roku. Wielką rolę w jej wychowaniu, a później w kształtowaniu jej dzieci, odegrali dziadkowie. Ukończyła szkołę handlową. Wyróżniała się nieprzeciętną inteligencją. Podobnie jak mąż, Maria działała w Akcji Katolickiej i innych stowarzyszeniach, oddawała się także pracy charytatywnej, zwłaszcza opiece nad chorymi. Urodziła 4 dzieci. Zmarła 14 lat po mężu, w roku 1965. Przeżyła 81 lat.

Maria i Alojzy byli rodzicami czworga dzieci. W uroczystości beatyfikacji uczestniczyło ich troje dzieci: 95-letni Filip (ksiądz Tarcisio), 92-letni Cezar (ojciec Paolino, trapista), 87-letnia Enrichetta. Brakowało Stefanii (siostry Cecylii, benedyktynki) zmarłej w 1993 r. Enrichetta wybrała życie samotnej konsekrowanej osoby świeckiej.

Opowiadanie pt.:  „Plan”

Podczas Wniebowstąpienia Jezus rzucił okiem w kierunku ziemi znikającej w ciemności. Tylko nieliczne, maleńkie światła błyszczały nieśmiało w mieście Jeruzalem. Archanioł Gabriel, który przybył na powitanie Jezusa, zapytał:

- Panie, co to za światełka?

- To moi uczniowie, zgromadzeni na modlitwie wokół mojej Matki. Mam plan, że jak tylko wstąpię do nieba, wyślę im mojego Ducha Świętego, aby te drżące płomyczki stały się nieugaszonym ogniem, powoli rozpalającym miłość wśród wszystkich narodów ziemi!

Archanioł Gabriel ośmielił się ponownie zapytać:

- A co zrobisz, Panie, jeśli ten plan się nie powiedzie?

Po chwili ciszy Pan odpowiedział mu łagodnie:

- Ale Ja nie mam innego planu...

Jesteś małą lampeczką, drżącą pośród niezmierzonego mroku. Ale stanowisz część Bożego planu. I jesteś niezastąpiony. Ponieważ nie ma innego planu.

Na wesoło:
Pani Rossi umarła i przekroczywszy bramę niebios, staje przed św. Piotrem. Otwiera on księgę, w której spisane są dzieje jej życia i czyta:

  - Próżna, zalotnica. Cale godziny codziennie spędzała przed lustrem. W niebie nie ma miejsca dla takiej. Marsz do czyśćca na sto lat.

Minął cały wiek jej pokuty i pani Rossi znów staje przed św. Piotrem.

  - Dobrze – mówi stróż niebios. – Teraz możesz już wejść. Aniele, który pełnisz dziś służbę, daj jej aureolę.

  Po godzinie św. Piotr przechodzi przed składem z aureolami. Pośrodku całego stosu odrzuconych po przymierzeniu stoi pani Rossi i mówi do anioła:

  - Czy nie znalazłaby się jakaś bardziej elegancka?

  - O Boże - westchnął św. Piotr, załamując ręce. - Cóż mam zrobić z tą kobietą?

 

XXX Niedziela Zwykła - 28. października 2018 roku

(Jr 31, 7-9)

Tak mówi Pan: "Wykrzykujcie radośnie na cześć Jakuba, weselcie się pierwszym wśród narodów! Głoście, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela! Oto sprowadzę ich z ziemi północnej i zgromadzę ich z krańców ziemi. Są wśród nich niewidomi i dotknięci kalectwem, kobieta brzemienna wraz z położnicą: powracają wielką gromadą. Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. Przywiodę ich do strumienia wody równą drogą – nie potkną się na niej. Jestem bowiem ojcem dla Izraela, a Efraim jest moim synem pierworodnym".

(Hbr 5, 1-6)

Każdy arcykapłan, spomiędzy ludzi brany, dla ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien tak za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron. Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: "Ty jesteś moim Synem, Ja Cię dziś zrodziłem», jak i w innym miejscu: "Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka".

(Mk 10, 46b-52)

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! "Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go". I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał
i szedł za Nim drogą.

Na wesoło:
Baco, a umiecie powiedzieć chrząszcz brzmi w trzcinie?
- A co mom ni umić?
- No to mówcie
- Chrobok burcy w trowie.

Patron tygodnia –  Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych – 2 listopada

Kościół wspomina dzisiaj w liturgii wszystkich wierzących w Chrystusa, którzy odeszli już z tego świata, a teraz przebywają w czyśćcu. Przekonanie o istnieniu czyśćca jest jednym z dogmatów naszej wiary.
Obchód Dnia Zadusznego zainicjował w 998 r. św. Odylon - czwarty opat klasztoru benedyktyńskiego w Cluny (Francja). Praktykę tę początkowo przyjęły klasztory benedyktyńskie, ale wkrótce za ich przykładem poszły także inne zakony i diecezje. W XIII w. święto rozpowszechniło się na cały Kościół zachodni. W wieku XIV zaczęto urządzać procesję na cmentarz do czterech stacji. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII w., a z końcem wieku XV była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy Msze święte: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji Ojca Świętego.

Opowiadanie pt.: Żaba

Była sobie żaba, która radośnie skakała wśród łąk, stawów, jeziornych szuwarów i lilii wodnych. Podążając skok po skoku za fruwającymi, brzęczącymi owadami, znalazła się na klepisku wiejskiej stodoły. W dyskretnym i osłoniętym kąciku ciekawska żaba zobaczyła wielki garnek. Wskoczywszy na jego krawędź, odkryła, że był napełniony czystą i chłodną wodą.
„Wspaniały basen, cały dla mnie!” – pomyślała.
Zanurkowała z eleganckim wyskokiem i zademonstrowała chyba wszystkie style pływackie, w których była mistrzynią. Pluskała się beztrosko i radośnie. Po chwili jakaś niezauważona ręka rozpaliła pod garnkiem ogień. Woda powoli zaczęła się nagrzewać i wkrótce stała się ciepła.
„Coraz lepiej! Basen jest podgrzewany!” – ucieszyła się żaba i pływała dalej.
Temperatura w garnku wzrastała. Woda stawała się coraz cieplejsza, a nawet gorąca, jak na przyzwyczajenia żaby, ale ona chwilowo nie zwracała na to uwagi. Przede wszystkim dlatego, że ciepło ją osłabiało i obniżało jej wrażliwość.
Woda stała się naprawdę gorąca, aż w końcu zawrzała. To wcale nie było przyjemne, ale żaba była już tak osłabiona, że tylko starała się przyzwyczaić i nie wykonywała już żadnych ruchów. Nic dziwnego, że nie zauważyła, kiedy się ugotowała. Nie próbowała nawet wydostać się z garnka. Gdyby chociaż na chwilę zanurzyła się w wodzie mającej pięćdziesiąt stopni Celsjusza, wyskoczyłaby z garnka jednym susem w tempie olimpijskiego rekordu i w ten sposób uratowałaby życie.

Sumienie, jeśli jest ogłupione nadmiarem bodźców zmysłowych, zasypia. Pamięć, nasycona bezużytecznymi informacjami, tępieje. Pozbawieni norm, nie mamy już niewzruszonych punktów odniesienia. Nasze ideały, przyduszone materializmem i konsumpcjonizmem, więdną i umierają. I nagle dostrzegamy, że jesteśmy „ugotowani”.

Nauczanie papieskie o Duchu Świętym:

„Duch Święty jest darem, który przychodzi do serca ludzkiego wraz z modlitwą. W modlitwie objawia się On przede wszystkim jako Dar, „przychodzi bowiem z pomocą naszej słabości”. Św. Paweł rozwija wspaniale tę myśl w Liście do Rzymian, kiedy pisze: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Tak więc Duch Święty nie tylko sprawia, że się modlimy, ale prowadzi nas wewnętrznie na modlitwie, uzupełniając naszą nieumiejętność modlenia się. Jest On obecny w naszej modlitwie i nadaje ludzkiej czynności modlenia się Boski wymiar” (św. Jan Paweł II).